Polscy Żydzi-narodowcy

Nikt nie prowadził dotąd badań nt. odsetka Żydów w Narodowej Demokracji. Krążące stereotypy o rzekomym antysemityzmie endeków z góry wykluczały takie badania. Przytaczamy dwa wybrane fragmenty listów Żydów z 1911r. – jednego członka Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego, wykształconego prawnika, b. sędziego sądu powiatowego, oraz drugiego – zwykłego mieszkańca Złoczowa, słabo posługującego się językiem polskim, sympatyka Stronnictwa.

 

Samuel Nebenzahl  do Jana Gwalberta Pawlikowskiego
Stanisławów, dnia 22 VI 1911 r.

Jaśnie Wielmożny Panie Profesorze!
Z dzienników się dowiedziałem, że Breiter zamierza złożyć mandat złoczowski. Przy ponownym wyborze ubiegałbym się o mandat ten pod warunkiem, że mnie stronnictwo poprze, a Rada Narodowa zatwierdzi.
Jestem członkiem Stronnictwa Narodowo–Demokratycznego od jego założenia i sam uczestniczyłem przy ułożeniu jego programu. Z p. dr Adamem znamy się z czasów akademickich. Podczas ostatnich wyborów uzupełniających kurialnych z miast Brodów i Złoczowa byłem wzywany przez przyjaciół politycznych z Brodów do kandydowania, w Brodach bowiem byłem kilka lat sędzią i wyjechałem stamtąd do Trembowli. Ustąpiłem jednak szwagrowi memu dr. Goldowi, którego do stronnictwa wprowadziłem, ś.p. Komitetowi Centralnemu , a właściwie p. prezesowi Tadeuszowi Cieńskiemu, który mnie nawet pisemnie do kandydowania zachęcał, przedstawiłem, a w Stronnictwie nawet za niego porękę przyjąłem. W redakcji „Słowa[Polskiego”] odbyły się pamiętne pertraktacje w obecności obecnego posła Dębskiego, śp. Popławskiego i wtedy ostro wystąpiłem przeciw popierającym, nie mającej wówczas szans kandydatury Kolischera, Loewensteinowi, Rittlowi, Feldsteinowi i Aszkenazemu.
W kilka tygodni później, gdy szwagier dr Gold nie ważył się jawić się w Brodach — ja na telegraficzne polecenie tamtejszego komitetu — wyjechałem tamże, w imieniu szwagra wypowiedziałem mowę kandydacką we wilię wyboru, odpowiedziałem na interpelację i mogę śmiało twierdzić, że szwagier w pierwszej linii mnie swój mandat zawdzięcza. To też mówiono wówczas, że pieniądze dali Kolischer i Loewenstein, mowę kandydacką wygłosił Nebenzahl, a Gold został wybrany.
W trzy tygodnie później rozmawiając ze szwagrem, usłyszałem jego słowa zwrócone w obecności teścia do mnie na moje wezwanie, że należy przeciwdziałać akcji sjońskiej w duchu narodowym polskim: Ein Polak werde ich nie sein. Czułem się zawiedzionym co do pokładanych nadziei i poufnie napisałem Eksc. p. dr Głąbińskiemu oraz dawnemu memu znajomemu p. Biedze Stanisławowi o tym wszystkim, przestrzegając ich przed popieraniem człowieka pod narodowym względem co najmniej indyferentnym. P. Biega mi odpowiedział, że dr Gold na razie dobrze się sprawuje.
Ponieważ i materialnie zaręczyłem za mego brata adwokata w Sanoku, a nie mogłem natychmiast uregulować tych pretensyj, popadłem w pewne trudności, które jednak do roku zostały usunięte tak, że brat mój wszystko pospłacał, a ja wyszedłem z tej afery jedynie ze stratą 40.000 kor. Mówię o tym dlatego, by scharakteryzować szwagra dr. Golda, który zawdzięczając mi mandat w znacznym stopniu, raptem zaczął wobec mnie udawać jakiegoś nadczłowieka.
Od blisko więc 5 lat zerwałem z nim wszelkie stosunki, bo zresztą z nim nikt w zgodzie żyć nie może. Kilka lat teściowie z nim nie mówili ani drugi szwagier kapitan Maasch z Przemyśla.
To wyprowadziwszy, przypuszczam, że moja kandydatura byłaby policzkiem dla szwagra dr Golda najboleśniejszym, bo kandydowałby szwagier, którego serdecznie nie znosi czując jego moralną i umysłową wyższość, a po wtóre kandydowałby endek. Jestem przekonanym, że szanse moje byłyby dobre, bo w tamtych stronach znają mnie jeszcze z czasów, gdy byłem sędzią w Brodach. W szczególności włościanie z powiatu załozieckiego przypomną sobie mnie, gdy przybywali do organizacji narodowej przeze mnie w Brodach założonej.
Przypuszczam, że żydzi wszyscy mnie poprą. Ewentualnie mój brat cioteczny, obecny rabin sanocki Dym, który był dawniej rabinem w Zborowie, pojechałby ze mną do Zborowa. W Złoczowie teść jest prezesem kahału. Przypuszczam więc, że zdołałbym skupić głosy szwagra, prof. Srokowskiego i wszystkie głosy żydowskie, które padły na Breitera. Po odliczeniu głosów ruskich, sądzę, miałbym poważną większość.
Ośmielam się więc zapytać Jaśnie Wielmożnego Pana Profesora jako prezesa, czy mam zgłosić ewentualnie kandydaturę, czy też nie odzywać się. Sądzę, że p. prezes R[ady] N[arodowej] Cieński znając mnie nie odmówiłby mnie poparcia, ile że jako poseł czuję w sobie tę siłę i zdolność, że zorganizowałbym całe żydostwo w duchu nam przyjaznym i że sjoniści przy przyszłych wyborach będą kandydatów desygnować do „Koła Polskiego”.
Zwierzenia familijne i moją kandydaturę proszę na razie traktować poufnie.
Łączę wyrazy najgłębszej czci i poważania,
Jaśnie Wielmożnego Pana Prezesa Dobrodzieja
powolny
Samuel Nebenzahl
c.k. sędzia powiatowy

 

List Żydów złoczowskich do Redakcji „Słowa Polskiego”
i Stronnictwa Narodowo–Demokratycznego

Szanowna Redakcyjo, Wielmożni Państwo
W imieniu kilku dziesio ludzi dziękujemy za pomieszczenia artykuł o charakteryzowania naszego złotego zepsutego charaktra tego Franza Mohr, który ze szeregu lat intryguje nasze obywateli pomiędzy różnych urzędnik i naraża na szkodę tych ludzi który sie na jego czyności rozumieją machery szwindlarzy jego zapłacony pachołki roszewią różny klampstu o jego podpisania Kandytury ze strony samego Namiest[nika] nie wąpię na chwilę gdyby Jego Ekselencja wiedziala 1000 część jego charaktera i gdyby nawet go poszcześliwiał to by mu napiół w oczy i powiedział mi wprost marsz bo takich zepsutych Ludzi społeczeństwo nie potrzebuje taki ludzi zdatny tylko każdy człowiek czuje w swoji serca wielki ból jak widzi i słyszę że ten Mohr kandyduje a jest w strachu mówię bo nie widzi innego Kandydata. Panowie Kochany radzie i róbcie tak aby ten Łoter Boże broń nie został wybrany daj czy bodaj najgorszego antesemita aby jego nie.
Z szacunkiem
Margulies [drugi podpis nieczytelny] Schapira

Na odwrocie tego listu dodane następujące słowa: „proszę sie nie podśmiechuj sie z mego pisma choć nie bardzo uczony i nie Burmistrz i nie Doktor ale sprawiedliwie i rzetelni proszę wygoić nasz ból serca bo boimy sie br P Radca Popiel idzie z tem Mohrem i arm geszlossen to moge nam dać we znaki Z szacunkiem.”

[Prawdopodobnie anonim, chociaż wśród podpisów figurują trzy nazwiska; przepisany dosłownie bez żadnych zmian]

No comments yet.

Leave a Reply

CommentLuv badge