Kiedy wąż zasyczał pierwszy raz…
Pięć lat temu, w 2017 r. w Rosji obchodzono uroczyście 100. rocznicę powołania matki, a może nawet babki obecnej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która pierwotnie nosiła nazwę Wszechrosyjskiej Komisji Nadzwyczajnej do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem, a od sierpnia 1918 roku Wszechrosyjskiej Komisji Nadzwyczajnej do Walki z Kontrrewolucją, Spekulacją i Nadużyciami Władzy, w skrócie: CzeKa lub Czerezwyczajka.
Potem nazwę zmieniano jeszcze kilka razy, do końca ZSRR dotrwała jako słynna KGB, czyli Komitet Bezpieczeństwa Państwowego. Warto dodać, że na czele kolegium CzeKi, zarządzającego tą służbą, stanął Feliks Dzierżyński, Polak i szlachcic z pochodzenia, niezwykle doświadczony i zasłużony dla rewolucji bolszewik, cieszący się pełnym zaufaniem Lenina. Nie chodzi nam jednak o zasługi osób pochodzenia polskiego dla komunizmu, lecz o zwrócenie uwagi, iż nawet w obchodach stulecia służb specjalnych w Rosji kryje się kłamstwo, tak charakterystyczne dla metod działania tych, ale i innych służb wywiadowczych, kontrwywiadowczych i w ogóle represyjnych. Otóż słowo „ochrona” jest tu kluczowe. Wspomniane służby wschodniego imperium liczą sobie bowiem przynajmniej 37 lat więcej. CzeKę poprzedzał bowiem utworzony po zabójstwie Aleksandra II, na mocy ukazu Aleksandra III z 14 sierpnia 1881 r., oddział ochrony porządku i bezpieczeństwa publicznego, w skrócie „ochrana”.
Rosyjska bezpieka liczy więc sobie w 2022 roku 141 lat. Dlaczego FSB wstydzi się swojej prababci ochrany, możemy się tylko domyślać. Być może nie nastał jeszcze czas ostatecznego zerwania z tradycją Związku Radzieckiego, który jednak mimo ostatecznej plajty dał Rosji pozycję w świecie wyjątkową, być może też to zerwanie nie jest łatwe i nadal trzeba, póki żyją byli KGB-iści, a jednym z nich jest przecież sam Władimir Putin, ich hołubić i wielbić jako dzieci ojców-założycieli CzeKi. Nas interesują przede wszystkim metody pracy i stosunek rosyjskich i sowieckich bezpieczniaków do swej służby i potencjalnych bądź faktycznych przeciwników, a te się nie zmieniły. Tak jak oficerowie ochrany szkolili i przez pewien czas co najmniej doradzali swym komunistycznym następcom, często własnym mordercom, tak oficerowie KGB szybko, o wiele szybciej niż funkcjonariusze sowieckiej Kompartii, zadbali o to, by stać się właścicielami Matuszki Rosiji, wyzwalającej się właśnie spod komunistycznego jarzma, czyli poprzedzającej wersji tejże Matuszki. Interesują nas szczególnie działania tych służb wobec Polski i Polaków…
O tym opowiadają te dwie porywająco napisane książki. Opowiadają też, a może przede wszystkim, o Polakach, którzy próbowali im się opierać, podejmować tzw. grę, bądź kapitulować, by ochronić resztki tego, co po zderzeniu z Rosją im zostało. Dobrze jest wiedzieć…, dobrze jest dowiedzieć się będąc młodym jeszcze człowiekiem, bo przede wszystkim do młodzieży te książki są skierowane, choć rzecz jasna nie tylko, jak sobie radzić z rosyjską opresją.
Najnowsze komentarze