Piękna filozofia = piękny umysł
Wieki średnie, tak skutecznie oplute i obrzydzone przez propagandę PRL-u, że jeszcze dziś niektórzy używają określeń „średniowieczna ciemnota”, wydały najpiękniejszy umysł, jaki znam. Św. Tomasz z Akwinu, bo to o nim mowa, umarł w wieku 49 lat, ale pozostawił po sobie spuściznę intelektualną i duchową, której żaden szanujący się filozof i teolog nie może nie znać.
Gruntownie wykształcony, był mistrzem teologii. Jego słynna „Suma teologiczna” do dziś jest badana i opracowywana. To on „ochrzcił” Arystotelesa i przywrócił radość wiary ze stworzonego świata materialnego i ludzkiego ciała. To on powrócił do kontemplacji prawdy o Słowie Wcielonym.
Był człowiekiem nietuzinkowym. Kiedy w czasie uczty u świętego króla Ludwika wykrzyknął w pewnym momencie, że znalazł argument, Ludwik zareagował po królewsku – kazał przynieść papier i pióro.
Z drugiej strony św. Tomasz, który wszystkie swoje argumenty na istnienie Boga potrafił uzasadnić na bazie rozumu, był także… mistykiem. Historia przekazała nam opowieści o dwóch jego ekstazach mistycznych, po których miał powiedzieć do swojego sekretarza, że wszystko, co napisał, wydaje mu się garścią słomy. Tak mógł powiedzieć tylko ktoś o pięknym umyśle.
W miarę naszych możliwości staramy się przekazać myśl św. Tomasza, dlatego wydajemy m.in. Roczniki Tomistyczne, a ostatnio „Tomizm polski 1879-1918. Słownik filozofów.”
Najnowsze komentarze