Uczmy się od Węgrów
Niedawno premier Węgier, Viktor Orban, zadeklarował, że owszem, czuje się solidarny z Ukrainą, ale jego kraj jest dla niego ważniejszy i musi dbać o jego interesy. Słowa te Orban wypowiedział w kontekście budowy rurociągu South Stream, który ma przebiegać przez teren Węgier, omijając Ukrainę. Cokolwiek by nie powiedzieć o Orbanie, że jest taki i owaki, może być wzorem dla innych przywódców państw, których pierwszym obowiązkiem jest dbać o własnych obywateli i własny kraj. Nie można tego powiedzieć o polskich politykach, np. o ministrze Sikorskim, który oświadczył, że „wprawdzie sankcje nałożone na Rosję odbiją się na nas, ale nie mamy wyjścia”.
Co to ma znaczyć? O kogo dba minister Sikorski? O „braci-Ukraińców” bardziej niż o Polaków? Rosja nawet nie odczuje tych pseudosankcji, Unia Europejska także, zwłaszcza Francja i Niemcy, odczuje je Polska i inne biedniejsze kraje unijne. Nie mamy powodów, aby kochać Rosję, ale wymachiwanie szabelką w naszej sytuacji jest co najmniej śmieszne, a na pewno nieodpowiedzialne. Czy Unia wynagrodzi nam straty spowodowane sankcjami? Polska jest krajem biednym i słabym, niestety, i powinna zadbać o własne interesy, a nie cudze, jeśli nie chcemy, aby kolejne 3 miliony obywateli opuściło jej granice w poszukiwaniu lepszego życia.
Najnowsze komentarze