Stefan Kisielewski jako publicysta i „zwierzę polityczne”

To, że jesteśmy w dupie, to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać – to słynna opinia Stefana Kisielewskiego wygłoszona po 1956 r., czyli po „odwilży październikowej”.

Kisielewski był krytyczny wobec nadchodzących przemian, a stał się takim jeszcze bardziej „…od chwili, kiedy uruchomiona została dynamika zdarzeń kulminujących w powstaniu masowego i robotniczego przecież w swojej genezie oraz strukturze ruchu Solidarności. Wtedy też najmocniej zarysowała się indywidualność Kisielewskiego, który nigdy nie dał się „zauroczyć” do końca temu fenomenowi, acz widział przecież jego przełomowy charakter. Powszechna euforia nie przesłaniała mu jednak socjologicznego – i z politycznymi konsekwencjami – faktu, iż ta „Nowa Polska”, która tak potężnie objawiła się w Solidarności, to Polska naprawdę robotnicza, lecz pochodzenia chłopskiego, dziedzicząca zatem wielowiekowe nawyki, postawy i oczekiwania tej klasy.

(cyt. Jacek Bartyzel, „Zboże polskiego myślenia”)

No comments yet.

Leave a Reply

CommentLuv badge