PRL-bis, czyli co zrobiliśmy z tą wolnością

W kolejną rocznicę Porozumień Sierpniowych przedstawiamy bardzo gorzki tekst Albina Tybulewicza, emigracyjnego działacza Narodowej Demokracji.

 

Nie ulegało wątpliwości, że KOR stanął w obronie robotników, w obronie prześladowanych przez władze ludzi. Bronił praw i wolności obywatelskich. To była jedna strona medalu. Ale jednocześnie wiedziałem, że w kręgach KOR–u znajdowali się ludzie, którzy byli wcześniej w różnym stopniu uwikłani w system, ponadto większość z nich reprezentowała poglądy lewicowe, i to komunizujące. Tego przyjąć nie mogłem. Pozostawał chłodny dystans.

 

Później zresztą się okazało, że KOR zmonopolizował prawie całą opozycję, prawie całą
„Solidarność” i niewielu pamiętało, że liderzy komitetu, jak choćby Jacek Kuroń, o niepodległej Polsce raczej w tamtym czasie nie myśleli; chcieli raczej w plastyczny sposób dokonywać korekt na socjalizmie, finlandyzować, szukać jakiegoś porozumienia z partyjnymi pragmatykami.

 

Ten sposób rozumienia był mi daleki. Oczywiście uwzględniałem także i ja rzeczywistość, geopolityczne usytuowanie, w jakim się znajdowaliśmy, ale zawsze celem nadrzędnym była niepodległość. Historia, jak widać, płata różne figle. Ci, którzy krzyczeli głośno o niepodległości, dziś, w III Rzeczypospolitej nie odgrywają, jak mi się zdaje, ważnej roli. Ci zaś, którzy chcieli „modelować socjalizm”, są na świeczniku. To właśnie ich uważa się za architektów wolnej Polski. Zbigniew Siemaszko, „zapalony piłsudczyk”, powiedział: „To nie jest żadna wolna Polska, to »PRL–bis«”. Oczywiście przesada, ale takich wypowiedzi, również tutaj, na emigracji, jest coraz więcej.

 

Fragment z przygotowywanego w naszym wydawnictwie wywiadu-rzeki z Albinem Tybulewiczem, działaczem Narodowej Demokracji.

No comments yet.

Leave a Reply

CommentLuv badge