Zmierzch Europy?
O kryzysie kultury europejskiej, a nawet o jej nieuchronnym zmierzchu i ostatecznym końcu mówi się otwarcie od ponad wieku. Pisał już o tym Oswald Spengler w swoim słynnym „Zmierzchu Zachodu”. Jednak korzenie tego zjawiska tkwią jeszcze głębiej, bo w narodzinach oświecenia i Wielkiej Rewolucji Francuskiej, która na miejsce Boga Jedynego postawiła na ołtarzach Rozum. Rewolucja także nie wzięła się znikąd, więc narastanie kryzysu trwa co najmniej 300 lat…
Mówią o tym przede wszystkim ci, którzy dzieje kultury ujmują biologicznie, opisując je narodzinami, rozwojem i wreszcie śmiercią. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że jedną z podstaw kultury europejskiej jest chrześcijaństwo. Ono zaś wykracza daleko poza Europę zarówno w sensie geograficznym, jak i kulturowym. Warto też pamiętać, że o obecnym stanie europejskiej kultury w znacznym stopniu zdecydował zapoczątkowany przez myślicieli epoki oświecenia systemowy projekt budowy społeczeństwa z pominięciem chrześcijaństwa i jego dokonań. Narastająca od tego czasu niechęć sporej części Europejczyków wobec własnej, chrześcijańskiej kultury to zjawisko trudne do zrozumienia, zwłaszcza że trwa ono nadal mimo coraz wyraźniej widocznych dziś w Europie objawów kryzysu. Wszelako jako chrześcijanie jednego możemy być pewni — zmierzch Europy nie musi i nie będzie oznaczać końca kultury chrześcijańskiej, choć może oznaczać koniec Europy, którą znamy… Przede wszystkim warto jednak razem z autorem przyjrzeć się bliżej tak zjawiskom pogłębiającym kryzys, jak i próbom ratowania Europy, przywracania jej zdrowej kultury, bo bez niej Europa jest i pozostanie tylko przestrzenią geograficzną podatną na zagospodarowanie przez obcych…
Autor w sposób jasny i rzeczowy wyjaśnia zawiłości dzisiejszego kryzysu Europy, nie boi się zdecydowanych sformułowań o tym, że co jest jego przyczyną i jakie lekarstwo należy zastosować, które zawarł w cytacie z Johna Stuarta Milla: „Lepiej być niezadowolonym człowiekiem niż zadowoloną świnią; lepiej być niezadowolonym Sokratesem niż zadowolonym głupcem. A jeżeli głupiec i świnia są innego zdania, to dlatego, że umieją patrzeć na sprawę wyłącznie ze swego punktu widzenia. Drugiej stronie oba punkty widzenia są znane.”
Najnowsze komentarze